
Uniwersytet III wieku
Uniwersytet III wieku powinien być szkołą marzeń! Nie stawiają ocen, do niczego nie zmuszają, chodzisz kiedy chcesz, ubierasz się jak chcesz …
Aktualnie mnożą się dwa modele uniwersytetów: francuski i angielski. Francuskie są przy uczelniach, a w angielskich nauczycielami są uczniowie (takie duże uproszczenie).
Czegoś mi jednak w nich brakuje. Czego? Warsztatów fotograficznych, lekcji przyrody w plenerze, architektury na starówce, filozofii życia, tańca towarzyskiego, gry w golfa, szkoły pod żaglami, jazdy na motorze, mechaniki mojego samochodu, turnieju brydża, nauki gotowania, degustacji wina, kawy czy herbaty …
Celem działalności uczelni jest aktywizacja ludzi starszych, a także wykorzystanie potencjału osób starszych na rynku pracy – wiedzy, umiejętności i doświadczenia życiowego, dla rozwoju gospodarczego i społecznego kraju.(wikipedia.pl)
Nie wszyscy mają na wszystko ochotę. Ale czy wszyscy muszą na wszystkie zajęcia chodzić? W różnorodności siła!
Obowiązkowo, zamiast zeszytów, każdy kto ma techniczne możliwości powinien na stronie internetowej uniwersytetu, posiadać swoje konto i komentować, pisać artykuły oraz rozwiązywać quizy. Dlaczego? To zmusza do wysiłku myślowego. Nie możemy równać w dół. Należy określić minimalny poziom, do którego zmierzają słuchacze. Oznacza to konieczność tworzenia grup. Jeśli ktoś nie interesuje się fotografią to może jest miłośnikiem zdrowego żywienia. Nazwa “uniwersytet” zobowiązuje!
Idea uczelni dla ludzi starszych świadczy o wysokim poziomie społeczności, w której jest realizowana. Dostrzegam wzrost aktywności tej grupy, ale nadal nie widzę aby ich potencjał był wykorzystywany przez inne środowiska. Ogólnie brakuje mi wzajemnego przenikania się środowisk: starszych z młodszymi, aktywnych ruchowo z nieaktywnymi, humanistów z umysłami ścisłymi, katolików z protestantami, Kaszubów z Góralami … Nie będę “sypał” pomysłami bo każdy ma własne. Szczególnie w trzecim okresie życia. Czy ich realizacja nastąpi dopiero w czwartym?
Obejrzeń: 17
cze 13 2015
Uniwersytet III wieku
Uniwersytet III wieku powinien być szkołą marzeń! Nie stawiają ocen, do niczego nie zmuszają, chodzisz kiedy chcesz, ubierasz się jak chcesz …
Aktualnie mnożą się dwa modele uniwersytetów: francuski i angielski. Francuskie są przy uczelniach, a w angielskich nauczycielami są uczniowie (takie duże uproszczenie).
Czegoś mi jednak w nich brakuje. Czego? Warsztatów fotograficznych, lekcji przyrody w plenerze, architektury na starówce, filozofii życia, tańca towarzyskiego, gry w golfa, szkoły pod żaglami, jazdy na motorze, mechaniki mojego samochodu, turnieju brydża, nauki gotowania, degustacji wina, kawy czy herbaty …
Nie wszyscy mają na wszystko ochotę. Ale czy wszyscy muszą na wszystkie zajęcia chodzić? W różnorodności siła!
Obowiązkowo, zamiast zeszytów, każdy kto ma techniczne możliwości powinien na stronie internetowej uniwersytetu, posiadać swoje konto i komentować, pisać artykuły oraz rozwiązywać quizy. Dlaczego? To zmusza do wysiłku myślowego. Nie możemy równać w dół. Należy określić minimalny poziom, do którego zmierzają słuchacze. Oznacza to konieczność tworzenia grup. Jeśli ktoś nie interesuje się fotografią to może jest miłośnikiem zdrowego żywienia. Nazwa “uniwersytet” zobowiązuje!
Idea uczelni dla ludzi starszych świadczy o wysokim poziomie społeczności, w której jest realizowana. Dostrzegam wzrost aktywności tej grupy, ale nadal nie widzę aby ich potencjał był wykorzystywany przez inne środowiska. Ogólnie brakuje mi wzajemnego przenikania się środowisk: starszych z młodszymi, aktywnych ruchowo z nieaktywnymi, humanistów z umysłami ścisłymi, katolików z protestantami, Kaszubów z Góralami … Nie będę “sypał” pomysłami bo każdy ma własne. Szczególnie w trzecim okresie życia. Czy ich realizacja nastąpi dopiero w czwartym?