Tańcz, tańcz, tańcz (Haruki Murakami)

Tańcz, tańcz, tańcz (Haruki Murakami)„Tańcz, tańcz, tańcz” japońskiego pisarza Haruki Murakamiego nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak przeczytane wcześniej „Norwegian Wood” i „Kroniki ptaka nakręcacza”. Z książką tą jest podobnie jak z gwiazdą futbolu, który nie zagrał dobrego meczu ale i tak był najlepszy w drużynie. Warto było poświęcić trochę swego bezcennego czasu by ją przeczytać. Brak opisów seksu i bardziej przejrzysta fabuła czynią tę powieść nawet bardziej „czytelną” dla tych, których akurat te elementy w innych powieściach Murakamiego mogły zniechęcać do sięgnięcia po kolejną jego książkę.

Choć książka nie odbiła piętna w mojej psychice, ani nie wpłynęła na losy mego życia to jednak z przyjemnością czytałem o losach głównego bohatera, którego nigdy nie poznamy z imienia. Jest nam przez to łatwiej utożsamić się z narratorem i jego filozoficznym podejściem do życia.

Bohater to mężczyzna po rozwodzie, dziennikarz piszący na zlecenie.  Kierowany powracającymi snami o hotelu Dolphin, w którym mieszkał przed laty ze swą przyjaciółką Kiki. Dziewczyna zaginęła bez wieści, a teraz w snach wzywa go do siebie. Poszukiwania zaprowadzą go w inny wymiar rzeczywistości. Poznaje nową miłość. Doświadcza przygód z pogranicza dwóch różnych rzeczywistości.

Miłośnicy twórczości Murakamiego muszą przeczytać i tę książkę, która da im sporo satysfakcji. Dla zaczynających poznawać powieści tego autora polecam bardziej realistyczną „Norwegian Wood”.