Menu dla kota uczulonego na to co dobre

Menu dla kotaMój kot, a dokładniej kotka, ma zapas żwirku na dwa tygodnie. A może to ja mam zapas? Kota przecież nie interesuje gdzie będzie załatwiał swoje potrzeby! Na tyle czasu powinno też jej wystarczyć pełnej gamy smaków Whiskas’a w galaretce. Wiadomo, dobrowolna kwarantanna oznacza mniej wizyt w sklepie. Lubi dobrze zjeść, ale ma tendencje do tycia, więc do miski nakładam tyle jedzenia ile sam uznam za stosowne. Lubi też aby jedzenie nie powtarzało się zbyt często. Daję jej na przemian kurczaka, indyka kaczkę, wołowinę i tuńczyka. To za mało! Ona chce smakować karmy od różnych producentów. Skończyło się to wypadaniem sierści i ostentacyjnym zwracaniem  „smakołyków” i to tak aby wszyscy widzieli jak cierpi. Podobno kot, kiedy czuje, że jego czas życia dobiega końca to szuka samotności, albo, jak ktoś woli, miejsca gdzie nikt nie zacznie go zjadać zanim wyzionie ducha. Ze zwracaniem jest jak widać na odwrót. Kota nie obchodzi, że wypada mu sierść, że swoim  zwracaniem budzi odrazę. On chce jeść pysznie bez względu na konsekwencje! Ale jestem ja. Dbam o kota zgodnie ze swoją wiedzą i doświadczeniem.

Koronawirus szaleje i zbiera żniwo.

Dzisiaj zadzwonił do mnie ojciec z informacją, że nie jest zarażony, i że śmiało mogę go odwiedzić bo ma dla mnie listę zakupów potrzebnych do pracy w ogrodzie Nie wiem, czy jestem zarażony? Minąłem kolegę, który właśnie przyjechał z dużego miasta i w twarz mi powiedział „cześć”. Mijam mnóstwo znajomych, którzy mówią „dzień dobry”, „cześć”, albo „co słychać”. Robię raz w tygodniu zakupy, odwiedzam teściową potrzebującą codziennie pomocy, dla której realizuję w aptece recepty … Zakładam, że nie spotkałem nikogo zarażonego, ale pewności nie mam. Są ludzie, którzy wysyłając co tydzień totolotka są więcej niż przekonani, że tym razem wygrają! Ja do nich nie należę.

O czym pisać? O odwadze czy głupocie?

Meduzy nie mają mózgu, serca, kości ani oczu. Niektóre meduzy są nieśmiertelne. Turritopsis nutricula zyskała przydomek „nieśmiertelna meduza” za to, że w stresujących momentach ma zdolność podróżowania do fazy wczesnej, czyli polipa.

Zrobiło się ciepło. Mój ojciec od miesięcy czekał na wiosnę, ale z racji swoich 89 lat potrzebuje pomocy. Przyszedłem do ogrodu kilkadziesiąt minut przed czasem. Była tam już moja siostra, mama no i ojciec. Wszyscy poprawiali folię pod którą jak co roku powinny wyrosnąć pomidory i ogórki. Druga siostra poszła kupić dodatkowy kawałek folii, aby załatać zimowe dziury. Byłem w maseczce. Nikt nie skomentował mojej ostrożności. Pracowałem  z ojcem  tylko kilkanaście minut. Siostra z mamą w innej części ogrodu rozmawiały wygodnie siedząc na ławce. Kiedy wychodziłem siostra rzuciła ni stąd ni zowąd, że wczoraj miała gorączkę i katar ale już przeszło! Może to było nawiązanie do mojej maseczki?

W latach 90 byliśmy na granicy dużych zmian kulturowych.

Pogrzeb. Rozmawiają pracownice pasłęckiego banku. „Zobacz, ona jedyna w naszym pokoju nie paliła, a umarła na raka płuc”.

Pamiętam. Wpłynęły oferty na budowę oczyszczalni ścieków. Zaproponowałem na piśmie, aby w urzędzie wprowadzić zakaz palenia. To „dziwactwo” nie przeszło, ku radości demokratycznej większości. Pierwsi właściciele psów zaczęli sprzątać po swoich pupilach trawnikowe nieczystości.  Pamiętam ten społeczny bunt wśród całego intelektualnego przekroju pasłęckiego społeczeństwa. Zachodnia kultura była nam obca i dla wielu niepotrzebna. Dzisiaj ludzie są tacy sami. Unia „każe” nam oddychać czystym powietrzem, a WHO nakładać, w czasie epidemii, maseczki.

Do czasu wybuchu II wojny światowej wśród warstw arystokracji i inteligencji królowała kultura wyższa: teatr, opera, filharmonia. Odwiedzano muzea. Rozmawiano o sztuce i literaturze. Ale to były nudy! Ludzie prości i biedni mieli potańcówki na powietrzu, kina i jarmarki. A dzisiaj? Nadal dzielimy kulturę na wyższą i niższą, ale ludzie nie należą już do żadnej warstwy. Sami decydują jak przeżyć swoje życie.

Gdyby tak zlikwidować zakaz wychodzenia z domów bez sensu i celu ?!

Przeżyją tylko odporni. Zbudują drugą Amerykę albo Koreę Północną. Może pod groźbą kryzysu ekonomicznego rządy krajów zdecydują się na to ryzyko?

Wszystkie turnieje sportowe, w tym Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, Igrzyska Olimpijskie w Japonii, zostały odwołane lub przeniesione na inny, odległy termin. Niektórzy psychologowie rodzinni głoszą teorię, wedle której długotrwałe przebywanie w gronie rodzinnym stanie się przyczyną wielu rozwodów. Ja nie narzekam. Żona uczy mnie szydełkować. Oglądamy razem na okrągło „Świat według Kiepskich”, który już nas nie śmieszy. Jest  to raczej zbiór życiowych mądrości, program historyczno-naukowy, wiedza o społeczeństwie. Dzieci stale się kłócą, ale ich rozwody nie dotyczą. Po za tym chyba to lubią. Odczuwam w sobie narastające z każdym dniem napięcie. Obym nie zamienił się w kobietę!

Kot jest cały czas taki sam. Nie wie co to polowanie na myszy. Dziwi się, że ciągle jesteśmy w domu i nie dajemy mu spać. Za tyle głaskania i drapania za uszami, jak zapewne uważa, powinien dostawać, zamiast karmy z puszek, żywe, żółte kurczaki i małe, śliczne kaczuszki. Wiem o tym, ale świat jeszcze na tyle nie cofnął się w rozwoju, abym kota karmił tak jak to jeszcze bywało na polskiej wsi 30 lat temu.

Zdziczały pies łańcuchowy ujadał cały czas jaki byłem na podwórzu u jednego z gospodarzy w Starych Kusach. Gospodarz idąc w moją stronę niósł na rękach chorą, mała owieczkę, którą rzucił psu. Pies nie zagryzł jej od razu. Zrobił to kiedy odjeżdżałem. Mój kot owcy by nie zagryzł. To już domowe, rozpieszczone zwierzę, które jest coraz bardziej podobne do człowieka i to takiego w rodzaju przedwojennego arystokraty. Kot czyta co piszę i zwraca mi, swym wymownym spojrzeniem, uwagę, że  nie jest kotem. „Mille pardons!„, to kotka, więc powinienem napisać, że jest podobna do przedwojennej damy. Różnica jest tylko taka, że moja kotka chętnie jednak by coś zagryzła!