Kirinyaga (Mike Resnick)

KirinyagaKirinyaga to jedna z niewielu książek, którą przeczytałem dwa razy. Każda z osób, której ją pożyczyłem, nie wyłączając tych nie lubiących fantastyki, była nią pozytywnie zaskoczona.

Właściwie każdy jej rozdział jest oddzielnym opowiadaniem, które połączone są miejscem akcji i celem do jakiego dąży główny bohater. O ich poziomie niech świadczy fakt, że niemal każde nich, w kategorii fantastyki naukowej, zostało docenione w wielu amerykańskich konkursach i plebiscytach. Kiedy w dyskusji o czytaniu pojawia się stare jak świat pytanie: „co polecasz?”, to zawsze na mojej krótkiej liście jest Kirinyaga. Daleko jej rozmachem do „Władcy Pierścieni”, ale zostawia w wyobraźni ślad, którego nie sposób zapomnieć. Czy nie o to chodzi w fantastyce?

Główny bohater to starszy człowiek, Afrykanin, dobrze wykształcony w świecie kultury zachodniej, nie może pogodzić się ze współczesnym mu wizerunkiem świata. Jako, że akcja rozgrywa się w przyszłości udaje mu się uzyskać zgodę na zamieszkanie na jednej z planetoid. Tam, wraz z podobnie myślącymi, postanawia wrócić do starych plemiennych wierzeń i do stylu życia sprzed setek lat. W utworzonej, utopijnej rzeczywistości staje się szamanem czuwającym nad mieszkańcami, aby żyli w zgodzie ze starymi zwyczajami. Każdy z przybyszów pamiętających świat cywilizacji zdaje sobie sprawę z tego z czego zrezygnował a co dostał w zamian. Ale czy młodzi nie znający innego świata, podzielą te poglądy i będą szczęśliwi w krainie gorącego słońca, dzikiej przyrody i prymitywnego życia w zgodzie z naturą?

Jeśli na lekcji historii zastanawiałeś się w jakiej epoce chciałbyś żyć to powinieneś przeczytać tę książkę.

Roman Cichocki