Pasłęk nie jest na końcu świata. Grypa co roku dociera do nas z południowo-wschodniej Azji tak samo jak do Warszawy czy Elbląga. Przed erą samolotów i pociągów mieliśmy “rodzime” choroby jak czarna ospa, dżuma, tyfus, zapalenie płuc… 14 dni na pojawienie się objawów choroby, a później nawet kilka tygodni jej trwania to było za mało aby jej nosiciel mógł dotrzeć z końca świata do Rzeczypospolitej albo Prus.
WHO ogłosiło pandemię koronawirusa, a w Pasłęku nie dzieje się nic. , prawie nic. W aptekach zlikwidowano szyby odgradzające farmaceutki od kupujących leki, nauczyciele zabierają dzieci na wycieczki do dużych miast, a ksiądz organizuje pielgrzymkę do Rzymu. To zdanie jest ku pamięci, gdyż jak znam ludzi to za miesiąc nikt o swojej nierozumności nie będzie pamiętał.
Ksiądz Kazimierz Cyganek
Poniżej przedstawiam rozdział z Kroniki ks. Cyganka “Epidemie”. Czytając go uświadomiłem sobie, że wcześniej temat mnie nie interesował. Ot, taka statystyka o tym ile osób umarło. Teraz czytając te fragmenty kroniki dostrzegam to jak niewiele się zmieniło nasze zachowanie od czasów Średniowiecza. Może i myjemy owoce i swoje ciała, ale dalej nie bierzemy na poważnie przestrzegania zasad dbających o nasze życie i zdrowie.
“EPIDEMIE”
(tekst przepisany z kroniki ks. Cyganka)
Jedną z klęsk, na którą ludzie średniowieczni nie mieli wpływu, to były epidemie – straszliwe zarazy różnego asortymentu włącznie z chorobą tyfusu, cholery i dżumy. Dziś nam wiadomą jest rzeczą, że roznosicielem chorób są bakterie, a którym sprzyja brud. Ówcześni ludzie o bakteriach nic nie wiedzieli, a od brudu też się nie wiele strzegli i stąd wybuchały tak straszliwe epidemie. Nie umieli też ich zwalczać, a inni sądzili, że to jest dopust Boży, więc i sprzeciwianie się jemu, jest nie wskazane lub wysiłki ludzkie nie wiele tu pomogą.
Jeśli były groźne epidemie od XV-XVIII wieku, to my o nich coś wiemy, są z tego czasu pewne piśmienne przekazy, ale z wieków wcześniejszych nie wiele o nich wiemy, możemy tylko przypuszczać, że i tamte wieki nie były wolne od klęsk. W latach 1350-1353 na Prusach panowała tak straszna epidemia, że wyludniła okolice do 80%. Nie było komu zbierać a pola ani paść bydła, które do zimy to sobie jakoś radziło, ale pod zimę zdychało masowo z głodu i zimna.
Ludności wtedy było mniej i wioski były rzadsze, lasów i zieleni znacznie więcej, to wszystko hamowało rozwój bakterii, a jeśli i były to w liczbach pożerały mnie ludzi, bo ich mało było.
Dziwna rzecz, że Pasłęk w tych klęskach żywiołowych miał jakieś szczęście, że nie wszystkie epidemie docierały do niego, jakoś go omijały, a jeśli te, które dotarły, nie były tak groźne, jak gdzie indziej. Na przykład w 1529 r. była groźna epidemia na całych Prusach, a w Pasłęku zmarł na nią, na tak zwany “Schweisskrankheit” – pot. jucha, wylew krwi – biskup pomezański Erhard von Queiss, będący wówczas przejazdem w Pasłęku.
Domy, w których była zaraza oznakowano kredą i omijano je z daleka. W kościołach wywoływano silne przeciągi dla rozpędzenia zarazy – surowo zabraniano sprzedawania ubrań po zmarłych na zarazę, nakazywano je palić. Zakazywano obchodzenia zbiorowych chrzcin, wesel czy nawet ograniczano zbiórki w kościołach i naukę w szkołach oraz zebrań publicznych. Niestety biedota nie przestrzegała tych zarządzeń, przez co może powodowała nowe ogniska zarazy.
W 1348 r. była powszechna zaraza na Prusach, zresztą ta zaraza szalała w całej Europie tzw. “płucna dżuma”, na którą w samym Elblągu zmarło 6 000 osób czyli więcej, niż połowa ludności, a w Gdańsku zmarło w tym roku 13 000 osób, czyli znów więcej, niż połowa ludności. Być może, że i Pasłęk miał straty wielkie, ale o tym nie zostawiono przekazu.
W XVI i XVII wieku na terenie Prus było 14 większych epidemij, zaś mniejszych i w poszczególnych miastach było ich daleko więcej, bo jak mówią zaraza stale była, tylko na pewien czas przycichła lub z większym nasileniem się ujawniła.
Medycyna ówczesna o ile w pewnych wypadkach konkretnych chorobowych pomagała, to na epidemie wpływu nie miała, a przynajmniej mały. Zdawano sobie sprawę, że powodują ją pewne zarazki i że czystość osobista i ogólna ją ogranicza, to też kładziono wielki nacisk, aby ją zachowywano. I tak np. w 1512 r. gdy Albrecht został Wielkim Mistrzem, i często do Pasłęka przyjeżdżał, to aby go uchronić przed zarazą, wydał polecenie naczelnikowi Zamku, aby:
a. żaden podróżny czy nawet knecht nie mieli praw bez specjalnego pozwolenia wychodzić czy przychodzić do Zamku,
b.w nocy trzymało straż dwóch szlachciców względnie uzbrojonych knechtów, aby przestrzegali zarządzenia i byli kontrolowani przez rycerzy,
c. brama zamkowa od godz. 7 wieczorem do godz. 4 rano była zamknięta i w tym czasie straż musiała być na swoich miejscach,
d. nie wolno było w czasie zarazy w mieście wychodzić i wchodzić do zamku, by nie przynieść choroby,
e. nikt nie powinien w czasie zarazy wchodzić do kuchni, ani z niej wynosić. Potrawy były roznoszone na stanowiska służbowe,
f. każdej soboty zapasy żywności były kontrolowane z informacją, gdzie i kiedy i u kogo zostały kupione, aby ich nie brakło i nie były zarażone,
g. każdy z nich otrzymywał pewną porcję piwa. Knechci jedli w stajniach bo tam mieli swe prycze do spania, inni spali w bramach, a szlachta i rycerze spożywali jedzenie w ogólnej jadalni w zamku.
h. stróż bramowy miał rozkaz nikogo nie wpuszczać do zamku bez zezwolenia naczelnika, ani wpuszczać do miasta. Nawet kapelanowi zamkowemu nie wolno było wychodzić i utrzymywać kontaktów z miastem.
i. nawet wtedy, gdyby Bóg Wszechmogący zesłał na miasto zarazę, nie wolno nikomu opuszczać zamku.
k. do łaźni mieszkańcy zamku musieli iść raz w tygodniu we środy od godz. 12 do 2 po południu, a nie w innym czasie i kierownik tej łaźni miał surowy nakaz nie wpuszczać nikogo z miasta do łaźni i dbać o … (?!)
Ten ordnung zamkowy wskazuje, jak bano się zarazy i jak pewną ostrożność i czystość w ubiorze i koło domów wpływały dodatnio na odpędzenie zarazy, która w mieście była, a do zamku jej nie “wpuszczono”. Nie zawsze się to udawało, ale co bądź ograniczało jej zasięgi.
W 1529 r. chorował na czerwonkę również Albrecht, ale się z niej jakoś wylizał. Zarazę tę ktoś przywiózł z Francji i na Prusach z tej choroby zmarło 30 000 ludzi.
W 1549 r. powtórzyła się ona i była w Królewcu tak groźna, że Albrecht uciekł z miasta i przybył do Pasłęka, który był uważany za szczęśliwe miasto, bo niemal w połowie omijały zarazy to miasto.
W 1559 r. czerwonka przedostała się na Warmię i tu zrobiła takie spustoszenie, o jakim dawno nie słyszano. Pasłęk w tym roku był wolny od zarazy.
Nie ominęła natomiast Pasłęka zaraza w 1572 r. i tu zrobiła duże spustoszenie.
Dał się również we znaki rok 1602, w którym na całych Prusach zaraza zbierała obfity plon, ale na szczęście Pasłęk ominęła.
Nie ominęła go natomiast w roku 1620. Nie znamy liczby umarłych z tego roku, bo większość grzebano bez rejestracji we wspólnych mogiłach. W samym tylko Królewcu zmarło wtedy 11 425 os.
W 1625 r. na Warmii i Prusach zmarło 100 000 osób – musiała ona i w Pasłęku zrobić nie małe szkody, skoro magistrat wydał zarządzenie, że w grzebaniu umarłych muszą brać nie tylko członkowie cechów, lecz i robotnicy dzienni oraz służebni. Końmi na saniach przywożono na cmentarz trupów.
Największa epidemia w Pasłęku była w roku 1629, w którym za pół roku roku od lipca do 31 grudnia zmarło 744 osoby.
w lipcu – 25 osób
w sierpniu – 130
we wrześniu 185
w październiku 142
w listopadzie – 78
w grudniu 44
604
Reszta przypada na pierwszą połowę roku.
W 1639 r. w Królewcu za 3 miesiące zmarło 1262 osoby, ale w Pasłęku nie było wtedy epidemii.
W 1655 r. wybuchła epidemia na całym Pogórzu (Oberlandzie) tak, że król szwedzki wysłał natychmiast swą żonę do Szwecji, a sam przeniósł swą kwaterę z Pasłęka do Fromborka, ale nie obeszło się bez ofiar w wojsku szwedzkim. I ta epidemia z małymi przerwami grasowała na Prusach do 1677 r.
Księgi zmarłych kościoła pasłęckiego notują w 1656 r., że zmarło w tym roku 275 osób i w następnym roku 191 osób, co grubo przekraczało stan urodzenia. Normalna śmiertelność w parafii Pasłęk wynosiła 60 – 90 osób.
W 1669 r. wyszło policyjne zarządzenie, żeby trupów w połowie grzebali mistrzowie cechów, a w połowie ich czeladnicy i uczniowie. Trupa należało przy pomocy narzędzi owinąć w prześcieradło wpierw obsypując go prochem wapiennym i potem wywlec z domu, wciągnąć na sanie i zawieźć na cmentarz robiąc wszystko tak, by się trupa rękami nie dotknąć i zakopać go, a sami dobrze wytrzeć ręce wapnem i zmyć strumieniem bieżącej wody.
w 1709 r. i następnym były bardzo groźną zarazą szalejącą w całych Prusach, a w szczególności w Zalewie, gdzie niemal wszyscy żyjący ludzie wymarli, a na całych Prusach zmarło wtedy 202 000 ludzi, czyli 1/3 całego nasilenia.
W 1736 r. – panowała na całych Prusach czerwonka (die rote Ruhr) i na tę chorobę zmarło w Pasłęku 133 osoby.
W 1767 r. zmarło na tzw. “suchoty” (Schwindsucht) 23 osoby, a na epilepsję i ze starości tylko 8 osób.
Do zażegnywania epidemiom w Pasłęku w znacznej mierze przyczyniało się istnienie apteki Christianich, którzy przez 3 pokolenia pełnili tę służbę, chodując w swych ogrodach botanicznych zioła lecznicze i udzielali rad, jak się zachować w czasie epidemii.
Wiek XIX przyniósł pod względem higieny znaczny postęp. Wychodziły królewskie zarządzenia odkażania wszelkich rowów ściekowych, kloak, żeby ścieki były nakrywane deskami i przysypywane ziemią, żeby były usuwane ogniska wylęgu bakteryj w błotnistych sadzawkach, kałużach, śmietnikach itp.
Trzy dalsze pokolenia świetnych lekarzy Creutzwieserów, a zwłaszcza ostatni Karol Creutzwieser zasłużyli się na tym polu dbania o higienę, ogromnie skutki ich pracy były widoczne.
Durer, Czterej jeźdźcy apokalipsy
Wojny były i są nadal przyczynami wybuchów epidemii. Brak lekarstw, niedożywienie, większa niechlujność, utrudnione działania sanitarne i setki innych przyczyn są roznosicielami tyfusów czy innych chorób.
O ile w drugiej połowie XIX wieku i na początku XX wieku już po opanowaniu z grubsza epidemij śmiertelność przekraczała liczbę urodzin, to takie lata uważało się za epidemiczne. Statystyki wykazują, że w latach 1800 – 1832 było kilka takich lat, które zależałoby uznać za epidemiczne, choć nie na wielką skalę. Np. w wymienionych latach liczby w nawiasie będą wskazywały nadwyżkę zmarłych na urodzonymi:
W XIX wieku trafiały się wybuchy cholery i tak w 1831 roku w Królewcu zmarło 1323 osoby na cholerę, w Elblągu 150 osób, a w Pasłęku zmarło w tym roku 33 osoby na 85 chorych.
Jedna rodzina mieszkająca na Zamkowszczyźnie (Amtsfreiheit) składająca się z 9 osób wymarła całkowicie.
Zdarzały się i później wyskoki cholery, jak:
w 1852 zmarło na cholerę w Pasłęku 7 osób, w 1855 – 30 osób, w 860 – 60 osób, poszczególne przypadki cholery notowano jeszcze w 1883, 1885, 1892, 196 r.
Wybuchały też epidemie wśród zwierząt. Wspominałem już o takiej groźnej zaraźliwej chorobie bydła w 1810 czy 1819 r. Zaraził się od takiej chorej krowy jeden z Creutzwieserów w 1810 r. i zmarł, a w 1819 r. padło w Pasłęku 9 wołów, 40 krów i 10 cieląt.
Budowa sieci kanalizacyjnej ogromnie wpłynęła na zapobieżenie rozwijających się chorób epidemicznych no i medycyna z chwilą wykrycia zarazka – bakterii i znalezienia środków na ich zabijanie, polepszyły stan zdrowotny i ustrzegły ludzkość od tych strasznych i ciężkich klęsk, które 10-io krotnie więcej pochłonęły istnień ludzkich niż ówczesne wojny.
Medycyna zrobiła duże postępy i zapobiega powtarzaniom się epidemij, lecz pod warunkiem, że z higieną trzeba być za pan brat.”
ks. Kanonik Kazimierz Cyganek
Kronika parafii Pasłęk, 31.12.1980
Życzę wszystkim zdrowia oraz tego aby nie narażali innych na jego utratę!
Aby zapewnić jak najlepsze wrażenia, korzystamy z technologii, takich jak pliki cookie, do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji o urządzeniu. Zgoda na te technologie pozwoli nam przetwarzać dane, takie jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak wyrażenia zgody lub wycofanie zgody może niekorzystnie wpłynąć na niektóre cechy i funkcje.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
mar 12 2020
Epidemie w Pasłęku – z Kroniki ks. Cyganka
Pasłęk nie jest na końcu świata. Grypa co roku dociera do nas z południowo-wschodniej Azji tak samo jak do Warszawy czy Elbląga. Przed erą samolotów i pociągów mieliśmy “rodzime” choroby jak czarna ospa, dżuma, tyfus, zapalenie płuc… 14 dni na pojawienie się objawów choroby, a później nawet kilka tygodni jej trwania to było za mało aby jej nosiciel mógł dotrzeć z końca świata do Rzeczypospolitej albo Prus.
WHO ogłosiło pandemię koronawirusa, a w Pasłęku nie dzieje się nic. , prawie nic. W aptekach zlikwidowano szyby odgradzające farmaceutki od kupujących leki, nauczyciele zabierają dzieci na wycieczki do dużych miast, a ksiądz organizuje pielgrzymkę do Rzymu. To zdanie jest ku pamięci, gdyż jak znam ludzi to za miesiąc nikt o swojej nierozumności nie będzie pamiętał.
Poniżej przedstawiam rozdział z Kroniki ks. Cyganka “Epidemie”. Czytając go uświadomiłem sobie, że wcześniej temat mnie nie interesował. Ot, taka statystyka o tym ile osób umarło. Teraz czytając te fragmenty kroniki dostrzegam to jak niewiele się zmieniło nasze zachowanie od czasów Średniowiecza. Może i myjemy owoce i swoje ciała, ale dalej nie bierzemy na poważnie przestrzegania zasad dbających o nasze życie i zdrowie.
“EPIDEMIE”
(tekst przepisany z kroniki ks. Cyganka)
Jedną z klęsk, na którą ludzie średniowieczni nie mieli wpływu, to były epidemie – straszliwe zarazy różnego asortymentu włącznie z chorobą tyfusu, cholery i dżumy. Dziś nam wiadomą jest rzeczą, że roznosicielem chorób są bakterie, a którym sprzyja brud. Ówcześni ludzie o bakteriach nic nie wiedzieli, a od brudu też się nie wiele strzegli i stąd wybuchały tak straszliwe epidemie. Nie umieli też ich zwalczać, a inni sądzili, że to jest dopust Boży, więc i sprzeciwianie się jemu, jest nie wskazane lub wysiłki ludzkie nie wiele tu pomogą.
Jeśli były groźne epidemie od XV-XVIII wieku, to my o nich coś wiemy, są z tego czasu pewne piśmienne przekazy, ale z wieków wcześniejszych nie wiele o nich wiemy, możemy tylko przypuszczać, że i tamte wieki nie były wolne od klęsk. W latach 1350-1353 na Prusach panowała tak straszna epidemia, że wyludniła okolice do 80%. Nie było komu zbierać a pola ani paść bydła, które do zimy to sobie jakoś radziło, ale pod zimę zdychało masowo z głodu i zimna.
Ludności wtedy było mniej i wioski były rzadsze, lasów i zieleni znacznie więcej, to wszystko hamowało rozwój bakterii, a jeśli i były to w liczbach pożerały mnie ludzi, bo ich mało było.
Dziwna rzecz, że Pasłęk w tych klęskach żywiołowych miał jakieś szczęście, że nie wszystkie epidemie docierały do niego, jakoś go omijały, a jeśli te, które dotarły, nie były tak groźne, jak gdzie indziej. Na przykład w 1529 r. była groźna epidemia na całych Prusach, a w Pasłęku zmarł na nią, na tak zwany “Schweisskrankheit” – pot. jucha, wylew krwi – biskup pomezański Erhard von Queiss, będący wówczas przejazdem w Pasłęku.
Domy, w których była zaraza oznakowano kredą i omijano je z daleka. W kościołach wywoływano silne przeciągi dla rozpędzenia zarazy – surowo zabraniano sprzedawania ubrań po zmarłych na zarazę, nakazywano je palić. Zakazywano obchodzenia zbiorowych chrzcin, wesel czy nawet ograniczano zbiórki w kościołach i naukę w szkołach oraz zebrań publicznych. Niestety biedota nie przestrzegała tych zarządzeń, przez co może powodowała nowe ogniska zarazy.
W 1348 r. była powszechna zaraza na Prusach, zresztą ta zaraza szalała w całej Europie tzw. “płucna dżuma”, na którą w samym Elblągu zmarło 6 000 osób czyli więcej, niż połowa ludności, a w Gdańsku zmarło w tym roku 13 000 osób, czyli znów więcej, niż połowa ludności. Być może, że i Pasłęk miał straty wielkie, ale o tym nie zostawiono przekazu.
W XVI i XVII wieku na terenie Prus było 14 większych epidemij, zaś mniejszych i w poszczególnych miastach było ich daleko więcej, bo jak mówią zaraza stale była, tylko na pewien czas przycichła lub z większym nasileniem się ujawniła.
Medycyna ówczesna o ile w pewnych wypadkach konkretnych chorobowych pomagała, to na epidemie wpływu nie miała, a przynajmniej mały. Zdawano sobie sprawę, że powodują ją pewne zarazki i że czystość osobista i ogólna ją ogranicza, to też kładziono wielki nacisk, aby ją zachowywano. I tak np. w 1512 r. gdy Albrecht został Wielkim Mistrzem, i często do Pasłęka przyjeżdżał, to aby go uchronić przed zarazą, wydał polecenie naczelnikowi Zamku, aby:
a. żaden podróżny czy nawet knecht nie mieli praw bez specjalnego pozwolenia wychodzić czy przychodzić do Zamku,
b.w nocy trzymało straż dwóch szlachciców względnie uzbrojonych knechtów, aby przestrzegali zarządzenia i byli kontrolowani przez rycerzy,
c. brama zamkowa od godz. 7 wieczorem do godz. 4 rano była zamknięta i w tym czasie straż musiała być na swoich miejscach,
d. nie wolno było w czasie zarazy w mieście wychodzić i wchodzić do zamku, by nie przynieść choroby,
e. nikt nie powinien w czasie zarazy wchodzić do kuchni, ani z niej wynosić. Potrawy były roznoszone na stanowiska służbowe,
f. każdej soboty zapasy żywności były kontrolowane z informacją, gdzie i kiedy i u kogo zostały kupione, aby ich nie brakło i nie były zarażone,
g. każdy z nich otrzymywał pewną porcję piwa. Knechci jedli w stajniach bo tam mieli swe prycze do spania, inni spali w bramach, a szlachta i rycerze spożywali jedzenie w ogólnej jadalni w zamku.
h. stróż bramowy miał rozkaz nikogo nie wpuszczać do zamku bez zezwolenia naczelnika, ani wpuszczać do miasta. Nawet kapelanowi zamkowemu nie wolno było wychodzić i utrzymywać kontaktów z miastem.
i. nawet wtedy, gdyby Bóg Wszechmogący zesłał na miasto zarazę, nie wolno nikomu opuszczać zamku.
k. do łaźni mieszkańcy zamku musieli iść raz w tygodniu we środy od godz. 12 do 2 po południu, a nie w innym czasie i kierownik tej łaźni miał surowy nakaz nie wpuszczać nikogo z miasta do łaźni i dbać o … (?!)
Ten ordnung zamkowy wskazuje, jak bano się zarazy i jak pewną ostrożność i czystość w ubiorze i koło domów wpływały dodatnio na odpędzenie zarazy, która w mieście była, a do zamku jej nie “wpuszczono”. Nie zawsze się to udawało, ale co bądź ograniczało jej zasięgi.
W 1529 r. chorował na czerwonkę również Albrecht, ale się z niej jakoś wylizał. Zarazę tę ktoś przywiózł z Francji i na Prusach z tej choroby zmarło 30 000 ludzi.
W 1549 r. powtórzyła się ona i była w Królewcu tak groźna, że Albrecht uciekł z miasta i przybył do Pasłęka, który był uważany za szczęśliwe miasto, bo niemal w połowie omijały zarazy to miasto.
W 1559 r. czerwonka przedostała się na Warmię i tu zrobiła takie spustoszenie, o jakim dawno nie słyszano. Pasłęk w tym roku był wolny od zarazy.
Nie ominęła natomiast Pasłęka zaraza w 1572 r. i tu zrobiła duże spustoszenie.
Dał się również we znaki rok 1602, w którym na całych Prusach zaraza zbierała obfity plon, ale na szczęście Pasłęk ominęła.
Nie ominęła go natomiast w roku 1620. Nie znamy liczby umarłych z tego roku, bo większość grzebano bez rejestracji we wspólnych mogiłach. W samym tylko Królewcu zmarło wtedy 11 425 os.
W 1625 r. na Warmii i Prusach zmarło 100 000 osób – musiała ona i w Pasłęku zrobić nie małe szkody, skoro magistrat wydał zarządzenie, że w grzebaniu umarłych muszą brać nie tylko członkowie cechów, lecz i robotnicy dzienni oraz służebni. Końmi na saniach przywożono na cmentarz trupów.
Największa epidemia w Pasłęku była w roku 1629, w którym za pół roku roku od lipca do 31 grudnia zmarło 744 osoby.
w lipcu – 25 osób
w sierpniu – 130
we wrześniu 185
w październiku 142
w listopadzie – 78
w grudniu 44
604
Reszta przypada na pierwszą połowę roku.
W 1639 r. w Królewcu za 3 miesiące zmarło 1262 osoby, ale w Pasłęku nie było wtedy epidemii.
W 1655 r. wybuchła epidemia na całym Pogórzu (Oberlandzie) tak, że król szwedzki wysłał natychmiast swą żonę do Szwecji, a sam przeniósł swą kwaterę z Pasłęka do Fromborka, ale nie obeszło się bez ofiar w wojsku szwedzkim. I ta epidemia z małymi przerwami grasowała na Prusach do 1677 r.
Księgi zmarłych kościoła pasłęckiego notują w 1656 r., że zmarło w tym roku 275 osób i w następnym roku 191 osób, co grubo przekraczało stan urodzenia. Normalna śmiertelność w parafii Pasłęk wynosiła 60 – 90 osób.
W 1669 r. wyszło policyjne zarządzenie, żeby trupów w połowie grzebali mistrzowie cechów, a w połowie ich czeladnicy i uczniowie. Trupa należało przy pomocy narzędzi owinąć w prześcieradło wpierw obsypując go prochem wapiennym i potem wywlec z domu, wciągnąć na sanie i zawieźć na cmentarz robiąc wszystko tak, by się trupa rękami nie dotknąć i zakopać go, a sami dobrze wytrzeć ręce wapnem i zmyć strumieniem bieżącej wody.
w 1709 r. i następnym były bardzo groźną zarazą szalejącą w całych Prusach, a w szczególności w Zalewie, gdzie niemal wszyscy żyjący ludzie wymarli, a na całych Prusach zmarło wtedy 202 000 ludzi, czyli 1/3 całego nasilenia.
W 1736 r. – panowała na całych Prusach czerwonka (die rote Ruhr) i na tę chorobę zmarło w Pasłęku 133 osoby.
W 1767 r. zmarło na tzw. “suchoty” (Schwindsucht) 23 osoby, a na epilepsję i ze starości tylko 8 osób.
Do zażegnywania epidemiom w Pasłęku w znacznej mierze przyczyniało się istnienie apteki Christianich, którzy przez 3 pokolenia pełnili tę służbę, chodując w swych ogrodach botanicznych zioła lecznicze i udzielali rad, jak się zachować w czasie epidemii.
Wiek XIX przyniósł pod względem higieny znaczny postęp. Wychodziły królewskie zarządzenia odkażania wszelkich rowów ściekowych, kloak, żeby ścieki były nakrywane deskami i przysypywane ziemią, żeby były usuwane ogniska wylęgu bakteryj w błotnistych sadzawkach, kałużach, śmietnikach itp.
Trzy dalsze pokolenia świetnych lekarzy Creutzwieserów, a zwłaszcza ostatni Karol Creutzwieser zasłużyli się na tym polu dbania o higienę, ogromnie skutki ich pracy były widoczne.
Wojny były i są nadal przyczynami wybuchów epidemii. Brak lekarstw, niedożywienie, większa niechlujność, utrudnione działania sanitarne i setki innych przyczyn są roznosicielami tyfusów czy innych chorób.
O ile w drugiej połowie XIX wieku i na początku XX wieku już po opanowaniu z grubsza epidemij śmiertelność przekraczała liczbę urodzin, to takie lata uważało się za epidemiczne. Statystyki wykazują, że w latach 1800 – 1832 było kilka takich lat, które zależałoby uznać za epidemiczne, choć nie na wielką skalę. Np. w wymienionych latach liczby w nawiasie będą wskazywały nadwyżkę zmarłych na urodzonymi:
1800 (32), 1808 (229), 1810 (50), 1813 (68), 1831 (51), 1832 (50).
W XIX wieku trafiały się wybuchy cholery i tak w 1831 roku w Królewcu zmarło 1323 osoby na cholerę, w Elblągu 150 osób, a w Pasłęku zmarło w tym roku 33 osoby na 85 chorych.
Jedna rodzina mieszkająca na Zamkowszczyźnie (Amtsfreiheit) składająca się z 9 osób wymarła całkowicie.
Zdarzały się i później wyskoki cholery, jak:
w 1852 zmarło na cholerę w Pasłęku 7 osób, w 1855 – 30 osób, w 860 – 60 osób, poszczególne przypadki cholery notowano jeszcze w 1883, 1885, 1892, 196 r.
Wybuchały też epidemie wśród zwierząt. Wspominałem już o takiej groźnej zaraźliwej chorobie bydła w 1810 czy 1819 r. Zaraził się od takiej chorej krowy jeden z Creutzwieserów w 1810 r. i zmarł, a w 1819 r. padło w Pasłęku 9 wołów, 40 krów i 10 cieląt.
Budowa sieci kanalizacyjnej ogromnie wpłynęła na zapobieżenie rozwijających się chorób epidemicznych no i medycyna z chwilą wykrycia zarazka – bakterii i znalezienia środków na ich zabijanie, polepszyły stan zdrowotny i ustrzegły ludzkość od tych strasznych i ciężkich klęsk, które 10-io krotnie więcej pochłonęły istnień ludzkich niż ówczesne wojny.
Medycyna zrobiła duże postępy i zapobiega powtarzaniom się epidemij, lecz pod warunkiem, że z higieną trzeba być za pan brat.”
ks. Kanonik Kazimierz Cyganek
Kronika parafii Pasłęk, 31.12.1980
Życzę wszystkim zdrowia oraz tego aby nie narażali innych na jego utratę!