Kiedy przychodzi upalne lato zazdroszczę tym, którzy wyjechali do Szwecji. Teraz zimą, jeśli narzekam to raczej już tylko na to, że noc przychodzi za szybko. W każdym miejscu jest inny klimat, ale inne jest też wszystko inne. Mamy pandemię. Każdy kraj wydaje takie same lub podobne zarządzenia, ale efekt ich działania nie jest taki sam. Przyjście lata może zdziała więcej. Póki co nie myślmy o jesieni bo przecież przed nami jeszcze najpiękniejsza pora roku – wiosna.
Faza pierwsza. Wirus tylko w telewizji.
Chińczycy przed i po. Fot. Internet
Dookoła mnie są sami bohaterowie. Kiedy, zgodnie z zaleceniem, nie podaję sąsiadowi ręki ten wybucha radosnym śmiechem. On się nie boi. No tak, bo kto widział wirusa? A poza tym do Pasłęka wirus nie przyjedzie. Nie bo nie. Mediana ilorazu inteligencji Polaków wynosząca 98, zdaniem jednej z pań piszących doktorat, jest zawyżona. Też tak uważam. Ale nie w tym problem, gdyż ludzie od tysięcy lat na całym globie, wbrew temu co mówi angielska arystokracja, medianą inteligencji się nie różnią. Idzie o kulturę i obyczaje.
Z okazji dnia kobiet pan, który teraz ma kwarantannę, w jednej z pasłęckich instytucji z pękiem tulipanów chodzi po pokojach składając najserdeczniejsze życzenia. Niektóre miały to szczęście, że zostały wyściskane i wycałowane po miejscach nie budzących zazdrości u mężów i narzeczonych. Taki obyczaj.
Wczoraj w aptece nałożyłem maseczkę. Kupiłem ją kilka lat temu na fali odkrycia w Pasłęku smogu, którego oficjalnie nie ma bo nie ma czujek do jego mierzenia (teraz jest ale w miejscu “bardzo bezpiecznym”). Zdziwienie? Konsternacja? Przełknąłem ślinę braku zrozumienia. Kiedy przyszła moja kolej zakupów pani farmaceutka spytała o to gdzie kupiłem taką maseczkę? Ona, pozbawiona ochronnej szyby przed klientami o wątpliwej przeszłości (niektórzy właśnie wrócili z zagranicy i czują się nieswojo), też by taką maseczkę chciała chociaż nie wie czy miałaby odwagę w niej obsługiwać kupujących. Nawet jeśli by chciała to pewnie szef na to nie zezwoli, by nie wprowadzać elementu paniki.
W sklepie typu supermarket wrzuciłem do wózka pudło pełne mleka w kartonach. Nie chcę jak zawsze codziennie kupować mleka i kukurydzianych płatków, które dla moich dzieci są ważniejsze od ziemniaków z kotletem, zupy pomidorowej, gulaszu z ryżem … Nie chcę narażać siebie i innych codziennie spacerując alejkami supermarketu. Jedna wizyta na trzy dni wystarczy, a jak będzie obowiązek to jedna na tydzień, a jak będzie konieczność to będziemy jedli to co upolujemy.
Faza druga. Pierwsze kwarantanny.
Zamknięte szkoły, brak środków dezynfekujących w sklepach, namiot medyczny przy szpitalu. W takiej scenerii każdy kaszlący jest podejrzany. Trzeba też zrobić większe zakupy, ale co kupić? Padają pierwsze nazwiska tych, których objęła kwarantanna. Jest dentystka, jest pan składający kobietom życzenia z okazji ich święta, kilka osób, które wróciły z pracy na zachodzie. Ich dane nie są podawane do publicznej wiadomości. Urząd Miejski apeluje o ograniczenia wizyt w urzędzie oraz zamyka Pasłęcki Ośrodek Kultury i Bibliotekę. Trwa oczekiwanie na wynik testu objętych kwarantanną.
Przed chwilą zadzwonił telefon. Miła pani zaoferowała robot albo środki do dezynfekcji, zapraszając jednocześnie na spotkanie w środę do restauracji Boston na prezentację czegoś tam (moje IQ odcina dużą część docierających do mnie informacji). Obiecała, że nie przywiezie koronawirusa. Jak obiecała to zapewne słowa dotrzyma. Nie ma podstaw aby jej nie wierzyć.
Młodzież ma wolne. Oni nie są w grupie zwiększonego ryzyka, a babcie czekają na odwiedziny. Co robić? Młodzież jest odważna i kocha swoje babcie, a miłość jest najważniejsza.
Biskup diecezji elbląskiej, nawiązując do oświadczenia Konferencji Episkopatu Polski, wydał komunikat (http://diecezja.elblag.pl/home/show/wskazania-biskupa-elblaskiego-w-zwiazku-z-zagroeniem-koronawirusem/). Grzechem nie będzie absencja na niedzielnej mszy świętej. Czy w takim razie czy ktoś przyjdzie na mszę, skoro jest napisane: “Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego” (Ewangelia wg. św. Mateusza). No cóż, mam filozoficzno-religijny dylemat: czy teraz przyjście na mszę nie będzie grzechem? Jeśli przyjdą tylko ci, którzy zgodnie z komunikatem nie boją się zarażenia kornawirusem, to ich prawo, ale jeśli po mszy zarażą tych co się boją?
Faza III. Pierwsi zarażeni (jeszcze przed nami)
Nie wiem co będę czuł i jak zmieni się moje zachowanie. Czy przypominać wszystkim dookoła jak się zachowywali, co mówili? Może ich zachowanie się nie zmieni? Czy zmieni się obyczajowość społeczeństwa? Jak zmieni się kultura każdego z nas indywidualnie?
Plan jest taki, aby coś robić. Fot. Pixabay
Niedługo poznamy odpowiedzi, które jednak raczej niczego nie zmienią. No może tradycją stanie się butelka spirytusu w każdym domu i o kilka procent wzrośnie liczba mężczyzn myjących ręce po wyjściu z toalety. Kiedy pomyślę, że witałem się z każdym kto wyciągał rękę to widzę jaki byłem kulturalny i zarazem odważny (podobno w Polsce po wyjściu z toalety tylko 37% mężczyzn myje ręce ?!) 🙂
Afryka
W Afryce jest gorąco, susza, muchy tse-tse, kłusownictwo, od czasu do czasu ebola, a na co dzień HIV. Taki obraz mam z programów informacyjnych. Częściej oglądam programy przyrodnicze. W nich Afryka jest pełna lwów, krokodyli i nieujarzmionej przyrody. Jeśli prawda leży po środku to ja chcę zamieszkać na Madagaskarze. Temperatury w ciągu roku wahają się od 15 do 25 stopni Celsjusza. Brak drapieżników i urzędowy język francuski sprawiają, że na stare lata chce mi się uczyć tego pięknego języka. Nie chciałbym wyjeżdżać sam. Po koronawirusie przed innym wirusem koniecznie będę musiał znaleźć kilku emerytów i bezrobotnych, którzy razem ze mną opuszczą tutejszy klimat. Razem będziemy tęsknili i wspominali tylko to co było dobre. O moich planach żona dowie się, jeśli przeczyta ten tekst. Jak zareaguje? Myślę, że się ucieszy i tylko spyta: “po co czekać do emerytury?”
A tak będę wspominał Pasłęk. Fot. PixabayTak będę robił na Madagaskarze zakupy. Fot. Pixabay
mar 13 2020
Dlaczego w Afryce jest lepiej
Kiedy przychodzi upalne lato zazdroszczę tym, którzy wyjechali do Szwecji. Teraz zimą, jeśli narzekam to raczej już tylko na to, że noc przychodzi za szybko. W każdym miejscu jest inny klimat, ale inne jest też wszystko inne. Mamy pandemię. Każdy kraj wydaje takie same lub podobne zarządzenia, ale efekt ich działania nie jest taki sam. Przyjście lata może zdziała więcej. Póki co nie myślmy o jesieni bo przecież przed nami jeszcze najpiękniejsza pora roku – wiosna.
Faza pierwsza. Wirus tylko w telewizji.
Dookoła mnie są sami bohaterowie. Kiedy, zgodnie z zaleceniem, nie podaję sąsiadowi ręki ten wybucha radosnym śmiechem. On się nie boi. No tak, bo kto widział wirusa? A poza tym do Pasłęka wirus nie przyjedzie. Nie bo nie. Mediana ilorazu inteligencji Polaków wynosząca 98, zdaniem jednej z pań piszących doktorat, jest zawyżona. Też tak uważam. Ale nie w tym problem, gdyż ludzie od tysięcy lat na całym globie, wbrew temu co mówi angielska arystokracja, medianą inteligencji się nie różnią. Idzie o kulturę i obyczaje.
Z okazji dnia kobiet pan, który teraz ma kwarantannę, w jednej z pasłęckich instytucji z pękiem tulipanów chodzi po pokojach składając najserdeczniejsze życzenia. Niektóre miały to szczęście, że zostały wyściskane i wycałowane po miejscach nie budzących zazdrości u mężów i narzeczonych. Taki obyczaj.
Wczoraj w aptece nałożyłem maseczkę. Kupiłem ją kilka lat temu na fali odkrycia w Pasłęku smogu, którego oficjalnie nie ma bo nie ma czujek do jego mierzenia (teraz jest ale w miejscu “bardzo bezpiecznym”). Zdziwienie? Konsternacja? Przełknąłem ślinę braku zrozumienia. Kiedy przyszła moja kolej zakupów pani farmaceutka spytała o to gdzie kupiłem taką maseczkę? Ona, pozbawiona ochronnej szyby przed klientami o wątpliwej przeszłości (niektórzy właśnie wrócili z zagranicy i czują się nieswojo), też by taką maseczkę chciała chociaż nie wie czy miałaby odwagę w niej obsługiwać kupujących. Nawet jeśli by chciała to pewnie szef na to nie zezwoli, by nie wprowadzać elementu paniki.
W sklepie typu supermarket wrzuciłem do wózka pudło pełne mleka w kartonach. Nie chcę jak zawsze codziennie kupować mleka i kukurydzianych płatków, które dla moich dzieci są ważniejsze od ziemniaków z kotletem, zupy pomidorowej, gulaszu z ryżem … Nie chcę narażać siebie i innych codziennie spacerując alejkami supermarketu. Jedna wizyta na trzy dni wystarczy, a jak będzie obowiązek to jedna na tydzień, a jak będzie konieczność to będziemy jedli to co upolujemy.
Faza druga. Pierwsze kwarantanny.
Zamknięte szkoły, brak środków dezynfekujących w sklepach, namiot medyczny przy szpitalu. W takiej scenerii każdy kaszlący jest podejrzany. Trzeba też zrobić większe zakupy, ale co kupić? Padają pierwsze nazwiska tych, których objęła kwarantanna. Jest dentystka, jest pan składający kobietom życzenia z okazji ich święta, kilka osób, które wróciły z pracy na zachodzie. Ich dane nie są podawane do publicznej wiadomości. Urząd Miejski apeluje o ograniczenia wizyt w urzędzie oraz zamyka Pasłęcki Ośrodek Kultury i Bibliotekę. Trwa oczekiwanie na wynik testu objętych kwarantanną.
Przed chwilą zadzwonił telefon. Miła pani zaoferowała robot albo środki do dezynfekcji, zapraszając jednocześnie na spotkanie w środę do restauracji Boston na prezentację czegoś tam (moje IQ odcina dużą część docierających do mnie informacji). Obiecała, że nie przywiezie koronawirusa. Jak obiecała to zapewne słowa dotrzyma. Nie ma podstaw aby jej nie wierzyć.
Młodzież ma wolne. Oni nie są w grupie zwiększonego ryzyka, a babcie czekają na odwiedziny. Co robić? Młodzież jest odważna i kocha swoje babcie, a miłość jest najważniejsza.
Biskup diecezji elbląskiej, nawiązując do oświadczenia Konferencji Episkopatu Polski, wydał komunikat (http://diecezja.elblag.pl/home/show/wskazania-biskupa-elblaskiego-w-zwiazku-z-zagroeniem-koronawirusem/). Grzechem nie będzie absencja na niedzielnej mszy świętej. Czy w takim razie czy ktoś przyjdzie na mszę, skoro jest napisane: “Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego” (Ewangelia wg. św. Mateusza). No cóż, mam filozoficzno-religijny dylemat: czy teraz przyjście na mszę nie będzie grzechem? Jeśli przyjdą tylko ci, którzy zgodnie z komunikatem nie boją się zarażenia kornawirusem, to ich prawo, ale jeśli po mszy zarażą tych co się boją?
Faza III. Pierwsi zarażeni (jeszcze przed nami)
Nie wiem co będę czuł i jak zmieni się moje zachowanie. Czy przypominać wszystkim dookoła jak się zachowywali, co mówili? Może ich zachowanie się nie zmieni? Czy zmieni się obyczajowość społeczeństwa? Jak zmieni się kultura każdego z nas indywidualnie?
Niedługo poznamy odpowiedzi, które jednak raczej niczego nie zmienią. No może tradycją stanie się butelka spirytusu w każdym domu i o kilka procent wzrośnie liczba mężczyzn myjących ręce po wyjściu z toalety. Kiedy pomyślę, że witałem się z każdym kto wyciągał rękę to widzę jaki byłem kulturalny i zarazem odważny (podobno w Polsce po wyjściu z toalety tylko 37% mężczyzn myje ręce ?!) 🙂
Afryka
W Afryce jest gorąco, susza, muchy tse-tse, kłusownictwo, od czasu do czasu ebola, a na co dzień HIV. Taki obraz mam z programów informacyjnych. Częściej oglądam programy przyrodnicze. W nich Afryka jest pełna lwów, krokodyli i nieujarzmionej przyrody. Jeśli prawda leży po środku to ja chcę zamieszkać na Madagaskarze. Temperatury w ciągu roku wahają się od 15 do 25 stopni Celsjusza. Brak drapieżników i urzędowy język francuski sprawiają, że na stare lata chce mi się uczyć tego pięknego języka. Nie chciałbym wyjeżdżać sam. Po koronawirusie przed innym wirusem koniecznie będę musiał znaleźć kilku emerytów i bezrobotnych, którzy razem ze mną opuszczą tutejszy klimat. Razem będziemy tęsknili i wspominali tylko to co było dobre. O moich planach żona dowie się, jeśli przeczyta ten tekst. Jak zareaguje? Myślę, że się ucieszy i tylko spyta: “po co czekać do emerytury?”