Dlaczego powietrze w Pasłęku jest bardziej zanieczyszczone niż w Elblągu
Powietrze w Pasłęku jest bardziej zanieczyszczone niż w Elblągu – to jest fakt. Mamy styczeń 2021, a fakt ten jest mi znany od kilku lat. Byłem niedowierzający, gdy znajomy uprawiający amatorsko, ale na poważnie sporty rowerowe, wyposażony w czujnik jakości powietrza stwierdził: „U mnie na wsi powietrze jest gorsze niż w Elblągu”. No tak, w Elblągu to najgorsze dla Ziemi są spaliny aut, a na wsi wszyscy palą węglem niskokalorycznym, importowanym z głębokiej Rosji za 2 razy mniejsze pieniądze niż ten przywożony z polskiego Śląska. Między wsią a Elblągiem jest Pasłęk. Powietrze u nas, wzbogacone dymem z pieców ogrzewających mieszkania i sklepy, nie daje żyć jedynie zimą. Marna pociecha, ale lepsza taka niż żadna.
Dawniej miasto było pełne dymu, ale tego z polskiego węgla. Był on mniej duszący i w kolorze mniej czarnym. Rządowy pomysł, aby dotować zakup pieców uniemożliwiających palenie węglem niskokalorycznym z góry był skazany na porażkę. Naiwnie sądzono, że ludzie będą woleli płacić za polski węgiel 1400 zł za tonę niż za rosyjski 600 zł za tonę. Niektórzy skorzystali z dotacji, ale próbowali palić gorszym węglem. Skutkowało to koniecznością codziennego czyszczenia pieca z osadów. Złe wieści rozchodzą się szybko, więc chętni na „lepsze, dotowane” piece powrócili do starodawnych metod ogrzewania. Teraz jedyną nadzieją jest podłączanie kolejnych domów do instalacji ciepłowniczych.
Czy zastanawialiście się nad powodem przyjazdu straży pożarnej do pozornie palącego się bloku? W Pasłęku dość często zapalają się w kominach nagromadzone tam osady. Zagrożenie niewielkie i na tyle spowszedniało, że nie warto o tym pisać w lokalnej prasie.
Aby potwierdzić tezę o gorszym powietrzu w Pasłęku niż w Elblągu umieściłem na pierwszej stronie wtyczki pokazujące jakość powietrza w Pasłęku przy ul. Jagiełły (to nie jest pasłęcki Górny Śląsk) i w Elblągu przy ul. Hetmańskiej (centrum miasta). Moje długofalowe obserwacje potwierdziły, że elblążanie mają zimą powietrze czystsze niż pasłęczanie. Nie jest to teza naukowa. Zawsze znajdzie się ktoś kto oddycha w Pasłęku powietrzem lepszym niż ktoś mieszkający gdzieś w Elblągu.
Wokół budynku, w którym mieszkam są trzy dymiące kominy. Nie tak dawno temu był jeszcze jeden – najgorszy. Nie wiem czym tam palono, ale to nie mógł być sam węgiel (jak uzyskam film to go opublikuję, to trzeba zobaczyć aby zrozumieć!) . Właściciel dymiącego pieca nie godził się na podłączenie do ciepłowni, ani też na zakup nowego pieca, ani na podwyższenie komina i to sfinansowanych z pieniędzy sąsiadów. Nie pomogły pisemne skargi, film wysłany do Urzędu Miejskiego, kontrole straży miejskiej (wyposażonej jedynie w oczy i węch) i przekleństwa płynące ze wszystkich stron. Państwo Polskie było bezradne. Na wszystkie argumenty była odpowiedź: „Wy też kiedyś truliście!”. Stary właściciel zmarł w zeszłym roku i teraz jest nowy, ale … jakby go nie było.
Na koniec zostawiam sobie i współmieszkańcom nadzieję, że do roku 2050 będziemy oddychali tylko tlenem i azotem w proporcji idealnej, i że tego, rzecz jasna dożyjemy.
sty 15 2021
Dlaczego powietrze w Pasłęku jest bardziej zanieczyszczone niż w Elblągu
Powietrze w Pasłęku jest bardziej zanieczyszczone niż w Elblągu – to jest fakt. Mamy styczeń 2021, a fakt ten jest mi znany od kilku lat. Byłem niedowierzający, gdy znajomy uprawiający amatorsko, ale na poważnie sporty rowerowe, wyposażony w czujnik jakości powietrza stwierdził: „U mnie na wsi powietrze jest gorsze niż w Elblągu”. No tak, w Elblągu to najgorsze dla Ziemi są spaliny aut, a na wsi wszyscy palą węglem niskokalorycznym, importowanym z głębokiej Rosji za 2 razy mniejsze pieniądze niż ten przywożony z polskiego Śląska. Między wsią a Elblągiem jest Pasłęk. Powietrze u nas, wzbogacone dymem z pieców ogrzewających mieszkania i sklepy, nie daje żyć jedynie zimą. Marna pociecha, ale lepsza taka niż żadna.
Dawniej miasto było pełne dymu, ale tego z polskiego węgla. Był on mniej duszący i w kolorze mniej czarnym. Rządowy pomysł, aby dotować zakup pieców uniemożliwiających palenie węglem niskokalorycznym z góry był skazany na porażkę. Naiwnie sądzono, że ludzie będą woleli płacić za polski węgiel 1400 zł za tonę niż za rosyjski 600 zł za tonę. Niektórzy skorzystali z dotacji, ale próbowali palić gorszym węglem. Skutkowało to koniecznością codziennego czyszczenia pieca z osadów. Złe wieści rozchodzą się szybko, więc chętni na „lepsze, dotowane” piece powrócili do starodawnych metod ogrzewania. Teraz jedyną nadzieją jest podłączanie kolejnych domów do instalacji ciepłowniczych.
Czy zastanawialiście się nad powodem przyjazdu straży pożarnej do pozornie palącego się bloku? W Pasłęku dość często zapalają się w kominach nagromadzone tam osady. Zagrożenie niewielkie i na tyle spowszedniało, że nie warto o tym pisać w lokalnej prasie.
Aby potwierdzić tezę o gorszym powietrzu w Pasłęku niż w Elblągu umieściłem na pierwszej stronie wtyczki pokazujące jakość powietrza w Pasłęku przy ul. Jagiełły (to nie jest pasłęcki Górny Śląsk) i w Elblągu przy ul. Hetmańskiej (centrum miasta). Moje długofalowe obserwacje potwierdziły, że elblążanie mają zimą powietrze czystsze niż pasłęczanie. Nie jest to teza naukowa. Zawsze znajdzie się ktoś kto oddycha w Pasłęku powietrzem lepszym niż ktoś mieszkający gdzieś w Elblągu.
Wokół budynku, w którym mieszkam są trzy dymiące kominy. Nie tak dawno temu był jeszcze jeden – najgorszy. Nie wiem czym tam palono, ale to nie mógł być sam węgiel (jak uzyskam film to go opublikuję, to trzeba zobaczyć aby zrozumieć!) . Właściciel dymiącego pieca nie godził się na podłączenie do ciepłowni, ani też na zakup nowego pieca, ani na podwyższenie komina i to sfinansowanych z pieniędzy sąsiadów. Nie pomogły pisemne skargi, film wysłany do Urzędu Miejskiego, kontrole straży miejskiej (wyposażonej jedynie w oczy i węch) i przekleństwa płynące ze wszystkich stron. Państwo Polskie było bezradne. Na wszystkie argumenty była odpowiedź: „Wy też kiedyś truliście!”. Stary właściciel zmarł w zeszłym roku i teraz jest nowy, ale … jakby go nie było.
Na koniec zostawiam sobie i współmieszkańcom nadzieję, że do roku 2050 będziemy oddychali tylko tlenem i azotem w proporcji idealnej, i że tego, rzecz jasna dożyjemy.